Na Mazury i na Litwę z ZNP
Zarząd Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Dębnie zaproponował swoim członkom i ich rodzinom, w dniach od 2 – 8 lipca, wycieczkę turystyczno-historyczną na Mazury i Litwę. Pomysłodawczynią tejże eskapady na wschód Polski i tzw. kresy jest Prezes Zarządu Oddziału, kol. Irena Borysewicz, która zafundowała swoim związkowcom emocje, wiedzę historyczną i smakowanie litewskiej tradycji kulinarnej.
Wyjeżdżając 2 lipca o świcie w kierunku Mazur nie spodziewaliśmy się, że jedziemy najpierw zobaczyć deszcz, którego na naszym terenie brakowało od dwóch miesięcy. Pierwszy przystanek miał miejsce niedaleko Kętrzyna, gdzie Adolf Hitler kazał wybudować kwaterę wojenną nazwaną Wilczy Szaniec. Potem zawieziona nas do Hotelu ZNP Logos w Augustowie, gdzie spożyliśmy obowiązkową obiadokolację.
3 lipca szybkie śniadanie kontynentalne i wykwaterowanie. Na piechotę dotarliśmy do statku „Swoboda” i staliśmy się wodniakami spławiającymi swoje troski i zachwyty Kanałem Augustowskim, na który składa się Jezioro Niecko, najkrótsza żeglowna rzeka w Polsce Rzeka Klonownica, Jezioro Białe, śluza Przewięź, aż do przystani na Jeziorze Studzieniczym. Wioska Studzienicza jest położona na półwyspie i jest to miejsce kultu religijnego z drewnianym kościołem, który wchodzi w skład Sanktuarium goszczącego w 1999 roku papieża Jana Pawła II. Tam też czekał na nas autokar, którym dotarliśmy do Wilna. Zakwaterowano nas w Hotelu Corner, ale na kolację pojechaliśmy dziwnym ścieżkami na jedno z blokowisk, gdzie zobaczyliśmy przycupnięty obok stylizowanego wiatraka pawilon o nic nie mówiącej nam nazwie „Laimos Smukle”, który okazał się stylizowaną na chłopską chatę restauracją z niebanalnym zastosowaniami dawnego wyposażenia kuchni. Ale jedzenie było wyśmienite… i ten chłodnik litewski…
Rano, 4 lipca, spotkanie z panią Maryną Taraszkiewicz, przewodnikiem po Wilnie. Oprowadziła nas ona po Kościele św. Piotra i Pawła, cmentarzu na Rosie, gdzie zapaliliśmy znicz na grobie matki J. Piłsudskiego i cmentarzu na Antokolu – znajdują się tam kwatery żołnierzy polskich z I wojny światowej, żołnierzy niemieckich, tatarskich i francuskich oraz nowoczesne i abstrakcyjne czasami nagrobki najwybitniejszych ludzi kultury z Litwy. Dotarliśmy też do Starego Miasta i zaczęliśmy zwiedzanie od wejścia do Kaplicy w Ostrej Bramie, potem posiedzieliśmy w Muzeum A. Mickiewicza i posłuchaliśmy gawędy autora książki o Mickiewiczu. Ulicą Literacką (w pomysłowy sposób utrwalone na murach, na szyldach nazwiska wybitnych twórców literatury) dotarliśmy do Katedry Wileńskiej i Kościoła Ducha Świętego. Na Placu Ratuszowym rzuciliśmy okiem na Pałac Wielkich Książąt Litewskich i natknęliśmy się na korowód teatrów amatorskich, które prezentowały się na letniej scenie w ramach narodowego Święta Pieśni. Na kolację zostaliśmy poproszeni do polskich restauratorów, gdzie próbowaliśmy wędzone uszy świńskie, cepeliny, krążki cebuli w cieście, smażony chleb… i bawiliśmy się przy żywej muzyce rodem znad Wisły (no, może kilka kawałków zaśpiewano po rosyjsku).
Następnego dnia byliśmy Kownie z przewodnikiem, panią Haliną Gulbinowicz. Zobaczyliśmy kościół św. Mikołaja i Św. Gertrudy z klasztorem, kościół św. Jerzego z XVI w. nad Niemnem oraz Dom Perkuna (dom kupiecki), Stare Miasto z Ratuszem, oraz Muzeum Diabłów założone przez litewskiego malarza A. Żmuidzinaviciausa.
6 lipca był dniem polskich śladów. Pojechaliśmy do Solecznik, miasta rejonowego, w którym mieszka ponad 80 % Polaków i gdzie znajduje się polska szkoła specjalna oraz Dom Dziecka borykające się ze wszelkimi możliwym trudnościami, nie tylko finansowymi, ale i z zachowaniem polskości, z zachowaniem tradycji i dziedzictwa materialnego, wyposażeniem dzieci w elementarne artykuły szkolne oraz odzież. Przyjęła nas dyrektorka ośrodka, dla której zostawiliśmy książki, przybory szkolne i pomoce naukowe dla wychowanków szkoły oraz słodkości dla rady pedagogicznej. Przy okazji odwiedziliśmy wieś Pawłowo - miejsce utworzenia Rzeczypospolitej Pawłowskiej w latach 1767 – 1795 przez księdza Pawła Ksawerego Brzostowskiego, gdzie pozostały jedynie ruiny dworu, czyli państwa, które miało swoją konstytucję, sejm, wojsko i walutę.
W sobotę, po wykwaterowaniu z hotelu pojechaliśmy do Trok – pierwszej stolicy Litwy, lokowanej wśród jezior. Zwiedziliśmy zamek Giedymina - pierwszą siedzibę książąt litewskich. Niespodziewanie wysłuchaliśmy koncertu grupy turystów ze Słowacji. Z ciekawością oglądaliśmy kinesę (dom modlitwy) i domy ludności karaimskiej, sprowadzonej przez Wielkiego Księcia Litewskiego Witolda z Krymu (jako jeńcy wojenni) do ochrony miasta. Obecną liderką Karaimów jest pani Ingrina Szpakowska, która z garstką Karaimów kultywuje język, karaimizm (odłam judaizmu) i kuchnię, której specjałem są kibiny. Smakowaliśmy karaimskie kibiny (pierogi z baraniną lub ze szpinakiem, pieczone w piekarniku i podawane z rosołem mięsnym). Tradycyjnego napitku Karaimów, czyli krupniku, nie próbowaliśmy, bo trzeba było wyruszać do Polski.
Ostatni przystanek i nocleg mieliśmy w Augustowie, w znanym nam już hotelu Logos. Niektórzy odnaleźli legendarną knajpę Albatros, w której Janusz Laskowski spotkał swoją Beatę. Wieczorem na rynku odbywały się targi Eko Turystyczne, na których można było posłuchać koncertów różnych wykonawców i kupić, bądź posmakować, suwalskich potraw i wyrobów.
Było nas 49 osób, które w zdrowiu i z pozytywną opinią wracały dnia następnego do domu. Dziękujemy Irenie Borysewicz za niezapomniane wrażenia, lekcję historii i polskości, doznania smakowe i duchowe. Gdyby nie ta inicjatywa i bardzo sympatyczna atmosfera w grupie nie wiedzielibyśmy, co tracimy jako potomkowie przesiedlonych Polaków. Kolejny raz przekonaliśmy się, że podróżowanie z naszym Związkiem jest wędrówką życia i wspaniałą integracyjną imprezą dla ludzi szukających przygód.
Zofia Janczak i Anatol Wierzchowski
Sekcja Emerytów i Rencistów ZO ZNP
Fot. Alfred Borysewicz